

Nigdy więcej żaden orlik, żaden obiekt sportowy nie zostanie zamknięty. W Puławach doprowadzimy do otwarcia tego obiektu - w kwietniu w Sejmie zapowiadał minister sportu, Sławomir Nitras. Jak się okazuje, nie były to puste słowa. Faktycznie trwają prace nad zmianami w prawie. Widzieliśmy projekt ustawy.

W dobie smartfonów, playstation, xboxów i sztucznej inteligencji zachęcanie dzieci i młodzieży do rzeczywistej, a nie tylko wirtualnej aktywności staje się niemal strategicznym zadaniem państwa, w tym samorządów. Gminy budują więc m.in. sportowe boiska, ale jak się okazuje nie ze wszystkich z nich można swobodnie korzystać.
Sądowe embargo
Na jednym z puławskich orlików, tego na os. Włostowice od paru lat grać w piłkę co do zasady nie wolno. Wyjątkiem są uczniowie miejscowej Szkoły Podstawowej nr 4 i to jedynie w godzinach lekcyjnych. Po szkole obowiązuje sądowe embargo. A jeśli ktoś się z nim nie zgadza może trafić do więzienia. Wiosną przekonał się o tym prezydent Puław, Paweł Maj, który za otwarcie boiska wbrew wyrokowi o mało nie wylądował na kilka dni w zakładzie karnym w Opolu Lubelskim. Ostatecznie tam nie trafił tylko dlatego, że ciążąca na mieście grzywna (5 tys. zł) została przez kogoś wpłacona.
Nitras obiecuje
W Polsce sądowych absurdów nie brakuje, ale zamknięcia urzędującego prezydenta miasta za otwarcie boiska dla dzieci chyba jeszcze nie było. Nic zatem dziwnego, że sprawą zainteresowały się media, także te największe, ogólnopolskie. Sprawa dotarła do władz najwyższych, w tym do resortu sportu. Jego szef odnalazł nawet złożone do niego rok wcześniej pismo z prośbą o pomoc ze strony Miasta Puławy. I zapowiedział legislacyjne zmiany.
Podczas 32. posiedzenia Sejmu, w kwietniu tego roku, z mównicy sejmowej padły słowa, na które czekali nie tylko mieszkańcy Puław. - Przygotowaliśmy rozwiązanie prawne i jesteśmy już zaawansowani w tym projekcie. Zmienimy prawo w ciągu miesiąca, zmienimy je tak, że żaden PiS-owski działacz więcej nie zlikwiduje, nie doprowadzi do zamknięcia obiektu sportowego - zapowiadał minister Sławomir Nitras. - Nigdy więcej żaden orlik, żaden obiekt sportowy nie zostanie zamknięty. W Puławach doprowadzimy do otwarcia tego obiektu - podkreślał. Dodajmy, że puławski PiS zdementował jakby to ich działacz walczył z boiskiem.
Prawo do zmiany
Czy minister dotrzymał słowa? I tak i nie. Prawo nie zostało zmienione ani w ciągu miesiąca, ani w ciągu trzech miesięcy. Z drugiej strony nieprawdą jest, że nic się nie dzieje. Jak poinformowało nas ministerstwo sportu, prace nad zmianami w ustawie o sporcie trwają. Dwunastego czerwca pojawił się projekt tego dokumentu. Co dokładnie ma się zmienić?
Do ustawy dodany ma zostać nowy artykuł 38a, który mówi o tym, że "uprawianie sportu na boiskach, kortach, bieżniach i w skateparkach stanowi powszechne korzystanie ze środowiska w rozumieniu art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. - Prawo ochrony środowiska (...), jeśli odbywa się w ramach szkolenia sportowego albo aktywności sportowej o charakterze szkolnym lub rekreacyjnym".
Hałas? Jaki hałas?
Jak czytamy w uzasadnieniu, jest to "rozwiązanie systemowe", które "doprowadzi do faktycznego rozwiązania problemu ograniczeń w możliwości korzystania z infrastruktury sportowej, w tym ograniczenia postępowań sądowych w sprawach roszczeń o ograniczenie nadmiernego oddziaływania akustycznego obiektów sportowych".
Na skutek proponowanych zmian obiekty sportowe nie będą podlegać takim samym normom hałasu, jak hale produkcyjne, czy drogi szybkiego ruchu. "Obiekty te, mimo pełnienia funkcji celu publicznego, były dotychczas traktowane jak inne źródła hałasu, co prowadziło do decyzji ograniczających ich użytkowanie" - czytamy dalej.
Autorzy projektu przyznają jednocześnie, że tego rodzaju zmiana "nie znosi całkowicie regulacji hałasu w odniesieniu do obiektów sportowych", nie zwalnia z obowiązku "racjonalnego planowania" ich lokalizacji i "nie wyłącza możliwości reagowania w sytuacjach rażących uciążliwości".
Prawo nie działa wstecz
Kiedy zatem zacznie obowiązywać nowa ustawa? Tego nie wiemy. Jak informuje Mateusz Bednarczyk z biura komunikacji MSiT, projekt ustawy ma trafić na wtorkowe posiedzenie Rady Ministrów. To oznacza, że najpewniej już po wakacjach pierwsze czytanie w Sejmie. Ale czy wejście w życie ustawy zmieni coś w sytuacji prawnej boiska na puławskim osiedlu?
- Niestety prawo nie działa wstecz, więc przyjęcie takiej ustawy automatycznie nie otworzy nam tego boiska. Wierzę jednak w to, że nowe przepisy, legislacja idąca we wskazanym kierunku, mogą być dla sądu dodatkowym argumentem, by obowiązujące nas ograniczenia zdjąć. Sądzę jednak, że szansa na to pojawi się dopiero po planowanym badaniu poziomu natężenia hałasu na orliku - mówi nam Ernest Stolar, radca prawny puławskiego Ratusza.
Czekają na akustyka
Samo badanie planowo miało odbyć się przed wakacjami, ale kilkukrotnie było przekładane. Przeszkadzała pogoda, w tym deszcz lub wiatr, które mogły zaburzyć wynik. Ostatni z wyznaczonych terminów był tydzień temu, ale wtedy również warunki nie sprzyjały. W trakcie wakacji pomiar nie jest możliwy, bo trudno zasymulować zajęcia w-f i to takie, by ich uczestnicy nie wiedzieli o badaniu. Dlatego badanie sprawdzające, czy ekrany spełniają swoją rolę - najpewniej dopiero we wrześniu.
Ciemność widzę...
Osobna historia to wyłączone decyzją sądu boiskowe halogeny. Miasto na razie nie przedstawiło żadnego rozwiązania na zmniejszenie uciążliwości świetlnych. W związku z tym trudno ocenić realne szanse na przełom w tym zakresie. Nowa ustawa o emisji światła niestety nic nie mówi, co może doprowadzić do konieczności wymiany oświetlenia na puławskim orliku, czyli kolejnych kosztów po stronie podatnika. Przypominany, że ekrany kosztowały ponad 240 tys. zł.
