

Jeszcze dekadę temu ktoś mógłby zapytać: "Co tam w tym Lublinie można robić przez więcej niż jeden dzień?" Dziś? Tłumy turystów z Polski i zagranicy udowadniają, że odpowiedź brzmi: "Całkiem sporo". A liczby mówią więcej niż słowa – Lublin znów pobił turystyczny rekord

W 2024 roku Lublin odwiedziło ponad 1,9 miliona osób, a cały Lubelski Obszar Metropolitalny: blisko 2,3 miliona.
To aż 24 proc. wzrost w porównaniu z rokiem 2023. Imponujący jest także wzrost liczby turystów zagranicznych:
428 tysięcy gości z całego świata, o 85 tysięcy więcej niż rok wcześniej.
W 2024 roku Lublin najchętniej odwiedzali turyści z terenów województwa lubelskiego (566 tys.), mazowieckiego (565 tys.),
A skąd przyjeżdżali do nas zagraniczni turyśści?
* Wielka Brytania (145 tys.)
* Izrael (81 tys.)
* Niemcy (61 tys.)
* USA (39 tys.)
* Kanada (17,5 tys.)
Jeśli chodzi o wiek przyjezdnych, największą grupą są osoby do 25. roku życia (35 proc..), następnie 36-45 lat (26 proc..), 26-35 lat (20 proc.).
Tu spacerują, tam oglądają
– Miniony rok pokazał, że panuje prawdziwa „moda na Lublin” – komentuje Beata Stepaniuk-Kuśmierzak, zastępczyni prezydenta Lublina ds. Kultury, Sportu i Partycypacji. – Zarówno oferta miasta, jak i gościnność lokalnych przedsiębiorców sprawiają, że turyści chętnie wracają.
Spacerują po Starym Mieście, odwiedzają Zamek, Archikatedrę, Centrum Spotkania Kultur i – co ciekawe – coraz częściej także... Arenę Lublin i Aqua Lublin. Ten ostatni obiekt odnotował aż 54-procentowy wzrost liczby przyjezdnych.
Nie tylko stolica regionu cieszy się rosnącym zainteresowaniem. Według danych przygotowanych dla Urzędu Marszałkowskiego przez firmę Orange,
w 2024 roku całe województwo lubelskie odwiedziło łącznie 5,44 miliona turystów – w tym 2,63 mln z Ukrainy. Z kolei turyści krajowi stanowili 1,69 mln, zagraniczni 690 tysięcy, a wewnątrzregionalni – 430 tysięcy.
– To osoby, które spędziły co najmniej jedną noc poza miejscem swojego zamieszkania oraz stałej pracy lub nauki. W tej liczbie ujęto zarówno osoby odwiedzające rodzinę lub znajomych, jak i podróżujące służbowo. Dane dotyczą turystów, którzy odbyli jedną wizytę w ciągu roku – tłumaczy Anna Nycz z Urzędu Marszałkowskiego.
Wśród najciekawszych atrakcji województwa wymieniane jest Roztocze, Zamość, Polesie oraz Kraina Wąwozów Lessowych. Ani Urząd Marszałkowski ani Urząd Miasta Lublin nie posiada jeszcze danych turystycznych za pierwsze półrocze 2025, jednak dyrektor Biura Rozwoju Turystyki UM Lublin Marcin Kęćko w rozmowie z Polską Agencją Prasową spekulował, że w wakacje Lublin może odwiedzić nawet 700 tys. turystów. Pełne dane turystyczne oraz to, czy rekord został pobity, poznamy pod koniec stycznia 2026 roku.
Turyści okiem przewodnika
Dominik Maiński przewodnikiem turystycznym jest od 2018 roku, kiedy uzyskał certyfikat z Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. W swoim portfolio ma wycieczki po Lublinie, ale nie lubi stać w miejscu i ciągle się rozwija. Turystów oprowadza także po tzw. „lubelskim trójkącie turystycznym” czyli Kazimierzu Dolnym, Nałęczowie i Puławach. Opowiedział nam o tym, co trzeba pokazać turystom, jacy to są ludzie oraz o wyzwaniach na przyszłość.
- Co najbardziej podoba się turystom odwiedzającym Lublin? Czy dostrzega Pan różnice między turystami z Polski a tymi z zagranicy?
– Nie sądzę, żeby to miało duże znaczenie. Bardziej podzieliłbym turystów na świadomych i mniej świadomych. Świadomi wiedzą, co chcą zobaczyć i mają rozeznanie w tym, co jest najbardziej atrakcyjne. Czasem tylko proszą mnie, żebym poradził, co jeszcze warto obejrzeć. Mniej świadomi zostawiają wszystko mnie – i ja ustalam plan zwiedzania, oczywiście włączając klasyczne miejsca. Więc to nie kwestia języka, a podejścia.
- Jak wygląda taka standardowa wycieczka?
– Zazwyczaj zaczynamy na placu Zamkowym, wchodzimy do Muzeum Narodowego – na wystawy, donżon albo tylko do Kaplicy Trójcy Świętej, która jest dla mnie obowiązkowym punktem. Potem kierujemy się na Stare Miasto – podzamcze, Brama Grodzka, kamienica Kota, plac Po Farze, plac Rybny, kościół Dominikanów, rynek z kamienicami, dawny Trybunał Koronny, Teatr Stary, kamień nieszczęścia, kończymy na Archikatedrze albo Bramie Krakowskiej. Jeśli mamy więcej czasu – plac Litewski, Centrum Spotkania Kultur. Jeśli ktoś ma twardsze nerwy: dawny obóz na Majdanku. To miejsce straszne, ale bardzo interesujące. Muzeum Narodowe, Stare Miasto, Majdanek – te trzy punkty są najczęściej odwiedzane.
- Czy w ostatnim czasie zmienia się profil turystów?
– Tak. Widzę, że w tym roku więcej osób przyjeżdża na dłużej. Kiedyś to był przeważnie jeden dzień, dziś coraz częściej turyści zostają na dwa albo więcej. Wtedy dochodzą dodatkowe atrakcje: Muzeum Wsi Lubelskiej, Ogród Botaniczny, Kozłówka albo „trójkąt turystyczny” – Kazimierz Dolny, Nałęczów, Puławy. Albo jeszcze Wąwolnica. Można wtedy zaplanować te miejsca na kolejne dni pobytu.
- Co jeszcze można pokazać turystom oprócz tych oczywistych i obowiązkowych miejsc?
– Jeśli ktoś przyjeżdża na krótko, nie mogę mu zaproponować np. osiedla Słowackiego na LSM-ie – chociaż tam są rzeczy fenomenalne. Cieszy mnie, że Lublin się zmienia i coraz więcej osób zauważa atrakcyjność miasta. Filmy – np. oscarowy „Prawdziwy ból” czy „Volta” – promują Lublin. Ludzie są zaskoczeni jego pięknem i żałują, że przyjechali dopiero teraz. Inni wracają po latach i też się zachwycają, są zadziwieni tym, jak Lublin się zmienił. Często zatrzymujemy się przy Dworcu Lublin, który w zeszłym roku otrzymał nagrodę na World Architecture Festival w Singapurze jako najpiękniejszy budynek w dziedzinie transportu. To obiekt współczesnej architektury, który też warto pokazać.
- Czy filmy, festiwale, tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029 wpływają na zainteresowanie?
– Tak. „Prawdziwy ból”, „Volta”, festiwale – Noc Kultury, Jarmark Jagielloński, Carnaval Sztukmistrzów – robią robotę. Ludzie może nie chcą iść dosłownie szlakiem filmowym, ale kojarzą miejsca, które pojawiły się w produkcjach. Czasem pytają też o postacie ważne dla miasta jak Jan Paweł II czy Maria Skłodowska-Curie. W różnych okresach roku miasto przyciąga odrębne rodzaje turystów. W maju i czerwcu dominują szkoły i seniorzy, głównie z kół gospodyń wiejskich. W wakacje: rodziny i turyści zagraniczni. Zmiana ilościowa jest wyraźna. W moim przypadku liczba turystów podwoiła się w odniesieniu do tego samego okresu sprzed roku. Sezon trwa właściwie cały czas. Nawet w styczniu czy lutym przyjeżdża sporo wycieczek. Kiedyś to było nie do pomyślenia.
- Czy turyści pytają o lokalną kuchnię?
– Tak. Cebularz i Perła to obowiązkowe produkty. Po wycieczce często ktoś pyta o dobrą restaurację czy punkt, gdzie mogliby spróbować czegoś regionalnego.
- Zdarza się, że musi pan zmienić trasę w trakcie oprowadzania?
– Tak. Czasem muszę się dopasować. Grupy są różne, ale zazwyczaj idą za moją propozycją. Rzadko ktoś jest w kontrze. Najcenniejsze dla mnie są spotkania z ludźmi. Mam szczęście do przemiłych turystów zainteresowanych tym, co im pokazuję i o czym opowiadam.
- A są turyści, którzy wracają?
– Oczywiście. Mam takie grupy. Kiedyś byli tylko w Lublinie, a teraz chcą pojechać dalej – Kazimierz, Puławy, Nałęczów. Albo po prostu przyjeżdżają drugi raz. To dla mnie znak, że warto zajmować się dalej przewodnictwem.
- Co można pokazać w „turystycznym trójkącie”?
– Kazimierz, Nałęczów, Puławy, ale też Wąwolnica, szczególnie dla pielgrzymek. Kazimierz – bajka! Ma wszystko: wzgórza, Wisłę, piękną architekturę, wąwozy, Mięćmierz, kamieniołomy, festiwale. Nałęczów – uzdrowisko z ciekawymi obiektami w pięknym parku, chata Żeromskiego, Muzeum Prusa. Puławy – pałac Czartoryskich, Izabela i jej świątynia Sybilli, cały park.
- A lubelskie koziołki? Jak pan je ocenia?
– Kiedyś byłem sceptycznie do nich nastawiony, ale teraz widzę, że to świetny projekt. Dzieci je uwielbiają. A dla przewodnika to narzędzie wspierające opowieść – każdy koziołek jest związany z ciekawą historią, stoi przy konkretnym, ważnym obiekcie: Jadzia, która przyczyniła się do spalenia miasta w 1575 roku, Felicja naprzeciwko kamienia nieszczęścia – to pomaga w narracji. Dzieci się skupiają. Koziołki nie przeszkadzają w przestrzeni, wręcz przeciwnie – urozmaicają ją.
- Jakie są „turystyczne” perspektywy dla Lublina?
– Ja się o Lublin nie martwię. Ludzie wyjeżdżają zachwyceni. Ale może się pojawić problem z pomieszczeniem wszystkich. Stare Miasto jest niewielkie. Coraz częściej jest ciasno. Brakuje miejsc noclegowych dla większych grup, jeśli nie dokonują rezerwacji ze sporym wyprzedzeniem.
Na Carnaval Sztukmistrzów, festiwale muzyczne, Jarmark Jagielloński przyjeżdżają dziesiątki tysięcy ludzi. A Lublin to nie Kraków, Warszawa czy Wrocław – tu przejście od Bramy Krakowskiej do Grodzkiej zajmuje kilka minut, gdyby nie opowieści przewodnickie. Ludzie są zaskoczeni jego pięknem i żałują, że przyjechali dopiero teraz. Inni wracają po latach i też się zachwycają, są zadziwieni tym, jak Lublin się zmienił – podkreśla Dominik Maiński, przewodnik turystyczny
FOT. Nadesłane
* W 2023 roku Lublin odwiedziło 1 588 203 turystów, a Lubelski Obszar Metropolitalny 692 071 osób
* W 2022 roku było to odpowiednio 752 823 i 314 212 osób
* W 2021 387 801 i 127 366 turystów i odwiedzających
* W 2020 roku 440 tys. osób
Warto wspomnieć, że lata 2020 i 2021 to czasy pandemii koronawirusa, kiedy na terenie Polski, a także Europy i świata panowały obostrzenia związane z podróżami.
