Awantura na sesji w Janowcu. Przewodniczący nie pozwolił głosować

Poszło o wniosek o dołączenie do porządku obrad głosowania nad uchwałą w sprawie przyjęcia sprawozdania finansowego SPZOZ w Janowcu za poprzedni rok. Tuż przed otwarciem obrad złożył go Jan Gędek, p.o. wójta gminy Janowiec. Zbigniew Ambryszewski, przewodniczący rady gminy nie chciał go jednak poddać pod głosowanie. - Projekt wpłynął tuż przed otwarciem sesji. Nikt nie mógł się z nim zapoznać, a zapisy mogą być przecież różne. Nie można głosować nad czymś, czego się nie zna - tłumaczy Ambryszewski.

Mimo burzliwej dyskusji przewodniczący nie zmienił zdania. Na znak protestu Stanisława Kęczkowska, jedna z radnych i przewodnicząca komisji rewizyjnej wyszła z sali. Chwilę później to samo zrobiło kilku innych radnych. Zareagowało też kilku mieszkańców Janowca. Dosadnie wyrazili swoje niezadowolenie i krytykę wobec przewodniczącego. - Nie mogłem pozwolić na groźby i obraźliwe epitety, które padały pod moim adresem, więc wezwałem policję. Wczoraj złożyłem w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Nie zostawię tak tego, bo to jawna kpina z sesji rady i atak na mnie - komentuje Ambryszewski.

W końcu część radnych złożyła wniosek o odwołanie przewodniczącego. Ten jednak znowu nie pozwolił na głosowanie rady. - Było za dużo wątpliwości prawnych. Brakowało uzasadnienia wniosku, nie było czytelnych podpisów. W związku z tym, w poniedziałek wysłałem do nadzoru prawnego wojewody wniosek o opinię prawną na ten temat. Termin sesji zostanie ustalony dopiero po otrzymaniu tej opinii - dodaje Ambryszewski.