Wiadomo już, kto odpowiada za zanieczyszczenie krwią i kawałkami mięsa drogi powiatowej z Końskowoli do Sielc. To 63-letni mieszkaniec gminy Kłoczew. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu grzywna.
Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w ubiegły wtorek. Jeden z mieszkańców Sielc w okolicy budowanego węzła drogowego „Końskowola” zauważył na drodze kilkumetrową plamę krwi z kawałkami mięsa, a chwilę później dostawczego volkswagena z czerwonymi plamami. Postanowił spisać jego numer rejestracyjny i powiadomić gminnego radnego Janusza Próchniaka.
Ten początkowo podejrzewał, że za zanieczyszczenie drogi odpowiadają miejscowe zakłady mięsne. O sprawie poinformował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Na miejsce przyjechał również patrol policji. Uznano, że plama nie zagraża środowisku, ani bezpieczeństwu podróżnych. Mając numery rejestracyjne auta, nie było też problemu z ustaleniem nazwiska winnego.
Za krew na drodze odpowiada 63-letni mieszkaniec gminy Kłoczew w powiecie ryckim.
– Przyznał się do winy. Z uwagi na to, że policjanci nie byli świadkami zdarzenia, nie mogli ukarać go mandatem. Grozi mu grzywna, którą może nałożyć na niego sąd – informuje mł. asp. Ewa-Rejn Kozak.
Jak wynika z wyjaśnień kierowcy VW, zawinił jeden z pojemników z odpadami mięsnymi, który na wyboistej drodze przewrócił się i otworzył. Część jego zawartości niezauważona przez kierowcę wypadła na zewnątrz.
Transport, wbrew podejrzeniom niektórych mieszkańców Sielc, nie miał nic wspólnego z firmą Pini Beef. Po plamie na jezdni nie ma już śladu.