"Uwaga, w nocy z 6 na 7 września 2025 r. Federacja Rosyjska wykonuje zmasowane uderzenia na obiekty znajdujące sie na terytorium Ukrainy" - przekazano w komunikacie DORSZ, informując, że w związku z tą sytuacją, dla "zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej", uruchomione zostały "wszystkie niezbędne procedury".
Dlatego właśnie od kilku godzin w przestrzeni powietrznej nad naszym krajem operują polskie i sojusznicze statki powietrzne. Jak przekazano, naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości.
"Działania te mają charakter prewencyjny i są ukierunkowane na zabezpieczenie przestrzeni powietrznej i ochronę obywateli, zwłaszcza w rejonach przyległych do zagrożonego obszaru. Dowództwo Operacyjne RSZ monitoruje bieżącą sytuację, a podległe siły i środki pozostają w pełnej gotowości do natychmiastowej reakcji" - czytamy w komunikacie.
Tymczasem ukraińska grupa monitorująca również około godz. 1 w nocy przekazała, że jeden z rosyjskich dronów miałby opuścić obwód wołyński i zmierzać w stronę Zamościa.
"1xUAV (bezzałogowy statek powietrzny - red.) leci z Wołynia w kierunku Zamościa w Polsce" - podano na platformie X.
Jak dotąd strona Polska nie wypowiedziała się na ten temat.
Generał Wiesław Kukuła zaznaczył wówczas, że naruszenia te nie miały żadnych konsekwencji, a służby w pełni kontrolowały sytuację.
Jak podał w rozmowie z PAP rzecznik resortu obrony, Janusz Sejmej, znaleziono drona "nienoszącego żadnych cech wojskowych". Rzecznik dodał, że jest to "najprawdopodobniej dron przemytniczy". Policja zabezpieczyła teren znaleziska.
Śledztwo w sprawie tego zdarzenia wszczęła Prokuratura Okręgowa w Tomaszowie Lubelskim. Postępowanie ma ustalić, do kogo należał dron, a także skąd przyleciał.
Dzisiaj po godz. 4 DORSZ poinformowało o zakończeniu działań lotniczych.
"Operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej zostało zakończone w związku z zaprzestaniem uderzeń Federacji Rosyjskiej na cele w Ukrainie. Dziękujemy za wsparcie NATO Allied Air Command oraz Królewskim Holenderskim Siłom Powietrznym
Koninklijke Luchtmacht, których myśliwce F-35 pomagały dzisiejszej nocy zapewnić bezpieczeństwo na polskim niebie"- napisano w komunikacie.
Znalazło się w nim również zapewnienie, że naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego powróciły do "standardowej działalności operacyjnej".
Jak podała Polska Agencja Prasowa, w nocnym ataku rosyjskich dronów na Kijów co najmniej osiem osób zostało rannych, w tym kobieta w ciąży. Zestrzelone drony spowodowały pożary w kilku wieżowcach na zachodzie i wschodzie miasta.
Po północy większość Ukrainy była objęta alertem lotniczym po tym, jak ukraińskie siły powietrzne ostrzegły przed rosyjskimi atakami rakietowymi i dronami.